wtorek, 10 kwietnia 2012

Cyrk Zalewski – Dwadzieścia niezbyt chlubnych lat!

         Już od dwudziestu lat Cyrk Zalewski bawi nas i oczarowuje swymi atrakcjami. Galopujące wielbłądy, poskramiane tygrysy, słonie tańczące na piłkach – mówiąc krótko idealna rozrywka rodzinna, w sam raz na sobotnie popołudnie. Jednak gdy jupitery rozświetlające arenę gasną, a trybuny pustoszeją, z dala od ludzkich oczu rodzi się problem. Problem, który dotyka najbardziej wyzyskiwanych pracowników branży rozrywkowej – zwierząt.

Cyrk Zalewski jako największy i najstarszy zarazem cyrk w Polsce już lata temu wyrobił sobie markę rozrywkowego cudu. Na spektakle każdego tygodnia przybywają tłumy rodziców ciągnących za sobą swoje pociechy, często nie do końca świadome tego czego będą świadkami.
Kolorowi klauni, równie kolorowe zwierzęta, jarmarczna muzyka – to wszystko tworzy aurę świetnej i beztroskiej zabawy, którą cyrk zdecydowanie nie jest.

Od lat aktywiści Ruchu Praw Zwierząt nazywani w nomenklaturze dnia codziennego(często opryskliwie) „zielonymi” starają się udowodnić w jakich warunkach przetrzymywane i transportowane są występujące w cyrku zwierzęta. Informacje o brutalnych metodach tresury, które w tego typu miejscach już dawno stały się chlebem powszednim, bardzo często miały związek z cyrkiem zarządzanym przez Stanisława Zalewskiego. Właśnie takie kontrowersje sprawiły, iż w 2003 roku Telewizja Polska zrezygnowała z emitowania na swej antenie spektakli Zalewskiego.  Nie miało to jednak żadnego wpływu na postawę jego pracowników wobec kolejnych zwierząt. Trzy lata później odnaleziono szczątki martwego wielbłąda, wyrzuconego przez nich na przynależące bazy cyrku wysypisko. Zwłoki zwierzęcia pocięte i częściowo nadpalone rozwleczone zostały wokół śmietnika, najprawdopodobniej przez lokalne psy. Cała sytuacja miała miejsce kilka dni po tym jak okoliczni mieszkańcy przekazali fundacji Empatia informacje o chorym wielbłądzie, znajdującym się na użytkowanym przez Państwa Zalewskich terenie. Aktywiści zdołali już jednak tylko pozbierać i przekazać do analizy ciało zwierzęcia– na ratowanie było już za późno .

Cyrk Zalewski w swojej długoletniej historii raczył nas także brawurowymi ucieczkami, rodem z filmów akcji. W 2008 roku kolorowe namioty zawitały na terenie Gdyni, gdzie przez kilka dni zapewniały okolicznym mieszkańcom rozrywkę. Niestety z nieznanych przyczyn  do powiatowego inspektoratu nie wpłynęło niezbędne w takich sytuacjach zaświadczenie Głównego Inspektora Weterynarii, świadczące o przestrzeganiu na terenie cyrku przepisów związanych z przetrzymywaniem i tresurą zwierząt. Kiedy faktem tym zainteresowały się okoliczne grupy pro-zwierzęce oraz Powiatowy Inspektor Weterynarii we własnej osobie, na chwilę przed inspekcją tabor zniknął z wynajętego przez siebie terenu. Ot, taka cyrkowa sztuczka.

Nie da się ukryć, że napływające w ciągu ostatnich lat informacje o podobnych przypadkach mocno zmobilizowały środowisko animalistyczne do działania przeciwko właścicielowi cyrku. Dziesiątki akcji świadomościowych organizowanych przed spektaklami odbiły się mocno zarówno na reputacji jak i na kieszeni Stanisława Zalewskiego. Jego niechęć do „zielonych” za to - bezpośrednio na ich ciałach.  W 2006 roku uczestnik pikiety poprzedzającej jeden z występów w Toruniu został uderzony w twarz przez samego dyrektora. Podobnego zaszczytu nie dostąpił Dariusz Gzyra, prezes stowarzyszenia Empatia, który dwa lata wcześniej został ogłuszony ciosem w szczękę przez nieznanego napastnika tuż po zakończeniu protestu. Domniemanym sprawcą był wtedy jeden z ochroniarzy cyrku, niestety aktywista, który z zanikami pamięci trafił do szpitala, nigdy nie był w stanie tego udowodnić.

Cyrk wydawać się może rozrywką wyjątkową, zarówno dla nas jak i dla naszych dzieci. Czasem jednak warto pamiętać, iż rozrywka to także biznes – biznes, który każdego roku przynosi ogromne zyski skromnej rzeszy potentatów. I jak w każdym biznesie odbywa się to kosztem tych stojących najniżej. Nie życzmy więc Cyrkowi Zalewski stu lat i nie pojawiajmy się na organizowanych przez niego urodzinowych obchodach. Cóż to bowiem za impreza na której solenizant bawi się kosztem (często nawet życia) innych?  

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Kolejne pikiety przeciw ZOO Centrum

31 marca odbyła się kolejna pikieta przez sklepem ZOO Centrum w Poznaniu, w Centrum Handlowym M1, zorganizowana wspólnie przez działaczy na rzecz praw zwierząt z Inicjatywy „Otwarte Klatki” oraz działaczy związkowych z Inicjatywy Pracowniczej. Razem pikietowali przed sklepem przeciwko wyzyskowi ludzi i zwierząt w sieci ZOO Centrum, z transparentami i plakatami o treści: „ZOO Centrum = Zło Centrum”, „ZOO Centrum = głodowe płace i mobbing”, „Zwierzę nie jest rzeczą – bojkotuj ZOO Centrum!” (zobacz stronę bojkotu) oraz „Dość wyzysku ludzi i zwierząt”. Rozdawano ulotki, której treść publikujemy poniżej.

Na pikiecie zjawili się również byli pracownicy firmy, którzy latem 2011 r. dołączyli do Inicjatywy Pracowniczej, by zacząć walkę o poprawę sytuacji pracowników w ZOO Centrum. O ich problemach pisaliśmy już kilkukrotnie (zobacz wywiad z pracownikiem, relację z poprzednich pikiet oraz relację filmową). Jako że sytuacja w sklepie w ciągu ostatniego roku niewiele się zmieniła, w zeszłym tygodniu jeden z nich zwolnił się na własne życzenie, co było gestem oporu przeciwko złym warunkom zatrudnienia, głodowym pensjom, wyzyskowi, a także przeciwko szykanowaniu pracowników, którzy próbują się organizować. Na pikiecie obecna była też pracownica, która wytoczyła sprawę właścicielowi sieci z powodu zaległości płacowych i domaga się blisko 20 tys. zł – kolejna rozprawa odbędzie się 12 kwietnia w Sądzie Pracy w Poznaniu. Przesłuchiwany na niej będzie w charakterze świadka członek Inicjatywy Pracowniczej.

Zwracano uwagę na to, że zwierzęta w sklepie ZOO Centrum są pozbawione stałej opieki weterynaryjnej i nierzadko zaniedbane. Niejednokrotnie pracownicy ratowali ich życie, kupując leki za własne pieniądze. Przede wszystkim jednak przeciwstawiano się utowarowieniu życia ludzi i zwierząt, a za alternatywę do kupowania zwierząt podawano adopcję, np. zwierząt porzuconych.

Pojawiła się ochrona centrum handlowego, która domagała się zakończenia pikiety i zagroziła wezwaniem policji, do czego jednak nie doszło. Natomiast w nieoficjalnej rozmowie ochroniarze wyrazili zainteresowanie powodami pikiety i zrozumienie dla walki pracowników.

Treść ulotki:

ZOO Centrum = Zło Centrum
Przeciwko wyzyskowi ludzi i zwierząt!

Latem 2011 roku kilku pracowników sklepów Zoo Centrum w Poznaniu dołączyło do związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza, by razem poprawić swoją sytuację. Zoo Centrum to sieć sklepów zoologicznych, która zatrudnia pracowników na bardzo niekorzystnych warunkach płacowych oraz zmusza do pracy w godzinach nadliczbowych. Związek zażądał od pracodawcy zaprzestania przymusu pracy w nadgodzinach i podwyższenia płacy zasadniczej. Ponadto domagano się zagwarantowania stałej i fachowej opieki weterynaryjnej nad zwierzętami, oraz przeprowadzenia anonimowej ankiety nt. mobbingu.

Dlatego że problemy w pracy, w tym praktyki zbliżające się do stałego mobbingu, z którymi spotykali się pracownicy, były nad wyraz uciążliwe, związek przeprowadził działania mające na celu ich nagłośnienie i jak najszybsze wyeliminowanie. Wszelkie kroki podjęte w tej kwestii okazały się jednak bezskuteczne, w sieci sklepów niewiele się bowiem zmieniło. Pracownicy wciąż pracują na śmieciowych umowach na czas określony, o niestabilności zatrudnienia świadczy duża rotacja: przez ostatnie pół roku około 8 pracowników zwolniło się, zostało zwolnionych lub nie otrzymało przedłużenia umów. Część osób, która utraciła posady wcześniej, skarżyła się na wprowadzanie przez kierownictwo nerwowej atmosfery. Polegało to między innymi na zachęcaniu do wzajemnego donoszenia na siebie czy też wymyślaniu nie mających uzasadnienia czynności i zadań, tak, by pracownicy „nie nudzili się w pracy”. Przeciwko pracodawcy toczy się również proces sądowy w sądzie pracy w Poznaniu, jako że jedna z pracownic domaga się wypłaty zaległego wynagrodzenia na kwotę niemalże 20 000 zł za pracę w godzinach nadliczbowych.

Mimo jasnego stanowiska związku, pracodawcy do dzisiejszego dnia nie poprawili warunków pracy w sklepach – nie podniesiono płacy zasadniczej, ani nie wprowadzono stałej opieki weterynaryjnej nad zwierzętami. Ponadto kilka dni temu działacz związkowy otrzymał bezpodstawną naganę, którą interpretujemy jako represję za przynależność związkową. Chcąc zamanifestować sprzeciw wobec postępowania pracodawcy związkowiec złożył wymówienie. Odmowa wykonywania pracy jest gestem oporu przeciwko złym warunkom zatrudnienia, głodowym pensjom, nieludzkiemu wyzyskowi, a także przeciwko szykanowaniu pracowników, którzy próbują się organizować.

Pragniemy także oświadczyć, że pomijając fakt złej opieki nad zwierzętami w sklepach zoologicznych, sprzeciwiamy się ich utowarowieniu. Uważamy, że zarówno ludzie jak i zwierzęta mają prawo do godnego życia.

Przeciwko wyzyskowi! Przeciwko utowarowieniu życia ludzi i zwierząt !

Bojkotuj ZOO Centrum!

 Inicjatywa „Otwarte Klatki” oraz OZZ Inicjatywa Pracownicza

niedziela, 25 marca 2012

01.04 Kuchnia Społeczna #5: Feminizacja świadomości



Rola kobiety w cywilizacji męskiej, niezależnie od gatunku, rasy, statusu, zawsze pozostawała taka sama: maszyna reprodukcyjna na użytek patriarchalnych interesów. Feminizacja współczesnej świadomości -obejmująca wszystkie gatunki zwierząt- wymaga nowego spojrzenia na traktowanie życia, nie jednokierunkowego i dyskryminującego to co żeńskie.

Wykład przedstawi Xavier Bayle, humanista i artywista na rzecz zwierząt

Poruszamy kubki smakowe i ważne tematy. Kuchnia społeczna to przestrzeń, w której jesz i rozmawiasz. Nie stronimy od ważnych i trudnych kwestii społeczno-politycznych. Nie zapominamy o tematach lżejszych, równie istotnych.

I Poruszamy żołądki: Zaczynamy od jedzenia, przynosisz potrawę*/płacisz 10 zł - i jesz, smakujesz, próbujesz do woli. Ilość i jakość potraw zależy od wszystkich uczestników!

II Poruszamy myśli: Z pełnymi brzuchami dotykamy tematów, które nas dotykają, pokazujemy alternatywy, drażnimy, przełamujemy tabu.

W każdą pierwszą niedzielę miesiąca o 13:30 w kluboksięgarni GŁOŚNA (św. Marcin 30/8-9 – lewa oficyna w bramie Kina Muza, pierwsze piętro).

Wstęp: 10 zł lub wegańskie danie. Napoje, w tym opcje z mlekiem sojowym, do kupienia w barze. Weź ze sobą talerz i sztućce – im mniej plastiku tym lepiej!

*Uwaga! Prosimy, żeby były to wyłącznie posiłki nie zawierające mięsa (w tym ryb) ani żadnych składników odzwierzęcych tj. mleka i jego przetworów, niektórych margaryn (zawierają tłuszcze zwierzęce), jajek, miodu, żelatyny, lecytyny i laktozy. (Inspiracji szukaj np. na stronie www.puszka.pl).


Masz pytania? Pisz: anima@riseup.net
Szczegółów szukaj na: www.animapoznan.blogspot.com

piątek, 16 marca 2012

To tylko zwierzęta - o pierwszym polskim filmie w sprawie praw zwierząt



Na początku marca miała miejsce ogólnokrajowa premiera pierwszego pełnometrażowego filmu, skupiającego się na tematyce praw zwierząt. Pokazy odbyły się w blisko 20 miastach i cieszyły się ogromną popularnością. W 3 miastach: Warszawie, Poznaniu i Szczecinie widzowie mieli dodatkowo możliwość spotkać się z twórcami filmu oraz wziąć udział w dyskusji.

Poznańska premiera miała miejsce 9 marca w kinie Muza. Pokaz był bezpłatny, a darmowe wejściówki rozeszły się w ciągu godziny, co świadczy o tym, że istnieje ogromne zapotrzebowanie na takie produkcje i ciągle istnieje brak materiałów, dotyczących sytuacji zwierząt w Polsce. Po filmie większość widzów przeniosła się do Kluboksięgarni Głośna, gdzie czekał pyszny poczęstunek przygotowany przez Poznańską Inicjatywę na Rzecz Zwierząt – ANIMA,  vegan bistro & cafe KWADRAT oraz Fundację Viva!. Spotkanie i dyskusja z Łukaszem Musiałem – współtwórcą filmu trwały do późnych godzin wieczornych.


„To tylko zwierzęta” to na pewno pozycja wyjątkowa. Pełnometrażowy film, stawiający bardzo ważne pytania, profesjonalnie przygotowany, a jednocześnie w pełni niezależny i zrealizowany nie w celach komercyjnych, ale w celu promowania idei. Na szczęście film nie narzuca nachalnie swojej wizji świata, raczej przedstawia rzeczywistość, która jest przed nami ukrywana albo też wypierana z naszej świadomości. Na plus filmu można też zaliczyć autorską i bardzo dobrą ścieżkę dźwiękową oraz niepozwalający się nudzić montaż. W ciągu półtorej godziny nie sposób przedstawić wszystkich zagadnień związanych ze statusem i sytuacją zwierząt, które powinniśmy brać pod uwagę. Jednak w „To tylko zwierzęta” w zgrabny sposób udało się zarysować najważniejsze problemy naszych relacji ze zwierzętami. A nie są to dobre relacje. Są to relacje typu kat –ofiara, pan - niewolnik. We współczesnym świecie zwierzęta w niewyobrażalnych ilościach są przez nas zniewalane, więzione, kaleczone, niszczone psychicznie i fizycznie oraz zabijane. Wykorzystujemy je w przemyśle rozrywkowym, spożywczym, farmaceutycznym, kosmetycznym. Jednocześnie nadal wiele ludzi deklaruje swoją miłość do swoich domowych pupili (które przecież nie różnią się zbytnio od zwierząt hodowlanych), a jeżeli nie miłość to przynajmniej szacunek dla ich życia. Również większość ludzi zgadza się co do tego, że zwierzęta są w stanie odczuwać takie stany jak ból, cierpienie, smutek, ale też radość czy ekscytacje. Te podstawowe i wyczuwalne intuicyjnie informacje potwierdzając naukowcy zajmujący się badaniami nad zachowaniem i inteligencją zwierząt. Niestety pomimo tej wiedzy nadal nie przyznajemy zwierzętom tego najbardziej z podstawowych praw, czyli prawa życia. A wszelkie obrazy ich cierpienia i zniewolenia staramy się wyprzeć, tak by oszczędzić sobie wyrzutów sumienia.


Jednak zamknięcie oczu nie pomoże. Odwrócenie się plecami też nie. Udawanie, że to gdzie indziej jest tak źle, a u nas na pewno hodowcy przestrzegają przepisów, zapewniają zwierzętom wikt i opierunek, stosowną opiekę oraz wspaniałe warunki życia.  I najpewniej same podchodzą pod nóż, gdy przyjdzie na nie czas. Otóż nie! Film pokazuje, że tam gdzie chodzi o pieniądze życie czujących istot można sprowadzić do tytułowego: „To tylko zwierzęta”. I to nie tylko w mitycznych, barbarzyńskich krainach gdzieś na krańcach świata. Zwierzęta, które widzieliśmy na filmie, które miotają się w mikroskopijnych klatkach, które ze stresu obgryzają sobie kończyny, którymi wali się o kant klatki, które mają rany, które tak strasznie cierpią żyły obok nas. Może kilkadziesiąt kilometrów od Twojego domu, a może tylko kilka, to jest także nasza rzeczywistość! I to naszym obowiązkiem jest o niej mówić i ją zmieniać. W tym miejscu trzeba przyznać, że właśnie najmocniejszym punktem filmu jest to, że zdjęcia niemal w całości pochodzą z Polski. Koniec usprawiedliwiania się tym, że u nas tak na pewno nie jest!


Obrazom z ferm futrzarskich, z cyrków, z targów koni, z hodowli zwierząt na cele spożywcze towarzyszą komentarze znanych polskich aktywistów pro-zwierzęcych. Warto zastanowić się nad ich słowami. Nad tym jakie powinny być nasze relacje z innymi zwierzętami? Co robić by zmniejszać ich cierpienie? Jaki jest związek pomiędzy zniewoleniem zwierząt, a innymi formami wyzysku? To nadal pytania, które stawiamy sobie zbyt rzadko.

Aktywiści zwracają uwagę na to, że przejście na wegetarianizm jest często pierwszym krokiem jaki można wykonać, ale z pewnością nie ostatnim. Kiedy zaczynamy odkrywać drogę jaką przechodzi kotlet – od samych narodzin zwierzęcia po wylądowanie w naszym żołądku zaczynamy zastanawiać się też nad innymi drogami, których bardzo długie odcinki są ukrywane przed naszymi oczami. Zaczynamy zastanawiać się nad wyzyskiem pracowników w azjatyckich fabrykach dzięki, którym mamy tanie elektroniczne gadżety i ubrania, zaczynamy zastanawiać się nad tym co dzieje się z tonami odpadów, które produkujemy każdego dnia. Zaczynamy zastanawiać się nad tym czemu tyle pieniędzy wydaje się na wojny, albo chociażby na igrzyska typu EURO 2012, a nie na zaspokajanie najpilniejszych potrzeb i nad wieloma innymi kwestiami.


Weganizm to nie dieta. Weganizm to świadomość, która pociąga za sobą działanie i dużo myślenia, analizowania rzeczywistości. Obejrzyjcie film „To tylko zwierzęta”. Poszukajcie informacji. Wyróbcie sobie własną opinię bazującą na wiedzy i empatii. Film jest wolny do dystrybucji. Twórcy filmu ogłosili, że prawa do niego należą do zwierząt. Dlatego możecie go dowolnie kopiować i dystrybuować, a wszystko po to, by rozprzestrzeniać ideę walki o prawa zwierząt.

środa, 7 marca 2012

Relacja z Kuchni Społecznej #4

Kolejna, już czwarta edycja kuchni społecznej za nami. Tradycyjnie odbyła się ona w Kluboksięgarni Głośna. W nieco inaczej zaaranżowanej przestrzeni zaczęliśmy od wspólnej uczty, na którą składało się ponad 20 dań, zarówno surówek, sałatek, jak i dań nie do końca kojarzących się z weganizmem. takich jak gyros – oczywiście w wersji bezmięsnej. Smacznie i etycznie! Nie zabrakło również słodkości. Pojawiły się tradycyjnie pyszne muffinki Wery, trufle, szarlotka i inne. Ogromne podziękowania dla wszystkich gotujących, piekących i smażących, dzięki którym każdy mógł najeść się do syta.

Po napełnieniu żołądków przeszliśmy do tematu spotkania. "Do kogo należy przestrzeń miejska?" - to główne pytanie, na które próbowaliśmy odpowiedzieć. Wstępem do dyskusji był pokaz filmu Magdy Malinowskiej „Strajk Matek” , opowiadający historie kobiet z Wałbrzycha, walczących o godne życie dla siebie i swoich rodzin oraz protestujących przeciwko eksmisjom.
  

Po projekcji kilka słów powiedziała autorka filmu – niedawno wyróżniona nagrodą „Okulary Równości”, przyznawaną za osiągnięcia w zakresie walki o prawa kobiet, przeciwdziałania dyskryminacji z powodu płci, wieku, rasy, pochodzenia etnicznego, niepełnosprawności, religii lub orientacji seksualnej. Nagroda jest przyznawana również osobom, lub organizacjom, działającym na rzecz sprawiedliwości społecznej i zwalczania ubóstwa. Więcej na ten temat można przeczytać (tutaj).

Następnie Katarzyna Czarnota opowiedziała o kontenerach socjalnych i procesach mikro- i makrospołecznych z nimi związanych. Jest to temat jak najbardziej aktualny w świetle obecnej, antyspołecznej polityki władz miasta, które konsekwentnie spychają problem ubóstwa na dalszy plan. Poznań nie jest jedynym miastem w Polsce, gdzie zamiast do mieszkania socjalnego, ludzie biedniejsi trafiają do kontenerów, w których mieszkają przez wiele lat, borykając się m.in. z pleśnią na ścianach, brakiem wentylacji, wysokimi rachunkami za prąd. Kontener jest lokalem tymczasowym i zdecydowanie nie nadaje się do stałego zamieszkania, ale ten fakt jest bagatelizowany przez ZKZL z Jarosławem Puckiem na czele, który wmawia mieszkańcom miasta, że kontenery są przeznaczone dla tzw. trudnych lokatorów. Badania w innych miastach dowodzą, że w rzeczywistości trafiają do nich w dużej mierze ludzie starsi, niepełnosprawni oraz samotne matki z dziećmi.



Do kogo tak naprawdę należy przestrzeń miejska i kto ma wpływ na jej kształtowanie? Czy rzeczywiście są to mieszkańcy, czy może poddani chęci zysku prezydent Ryszard Grobelny, prezes ZKZL i reszta władz Poznania, którzy próbują stworzyć miasto przyjazne garstce bogatych inwestorów, a nie nam – zwykłym ludziom, chcącym godnie żyć i tworzyć miejsce, w którym żyjemy, zgodnie z naszymi oczekiwaniami? Wygląda na to, że o podstawowe prawo do godnego życia oraz o kreowanie przestrzeni miejskiej, przyjaznej przeciętnemu mieszkańcowi musimy zaciekle walczyć.

Na koniec w imieniu Poznańskiej Inicjatywy na Rzecz Zwierząt ANIMA chcielibyśmy podziękować wszystkim, którzy przychodzą i tworzą razem z nami Kuchnię Społeczną. Dzięki Wam zebraliśmy pieniądze, które przekazaliśmy na opiekę nad uciekinierem i uciekinierką z fermy futrzarskiej czyli lisem Kajetanem oraz norką, która nie ma jeszcze imienia. Poza tym wsparliśmy finansowo ogólnopolską kampanię na rzecz likwidacji przemysłu futrzarskiego, schronisko dla zwierząt w Środzie Wlkp. oraz częściowo pokryliśmy koszty podróży aktywistów z Poznania do Skaryszewa pod Radomiem, gdzie odbywała się blokada corocznego targu koni, z której relacja możecie przeczytać (tutaj). 

 Kajetan

Norka

Zapraszamy na kolejną edycję Kuchni Społecznej 1 kwietnia, tradycyjnie w Głośnej.

poniedziałek, 5 marca 2012

Premiera filmu "To tylko zwierzęta"





































Zapraszamy na premierowy pokaz filmu "To tylko zwierzęta" oraz na spotkanie z twórcami filmu, dyskusję oraz na słodki poczęstunek.

19:00 Kino Muza (ul św. Marcin 30) - premiera
20:30 Głośna (ul. św. Marcin 30, oficyna, I piętro) - spotkanie z twórcami filmu + pyszne słodkości przygotowane przez Poznańską Inicjatywę na rzecz Zwierząt Anima i przez vegan bistro & cafe Kwadrat (http://www.facebook.com/#!/kwadratcafe)

Wstęp wolny!

O filmie:
Niezależny film dokumentalny ukazujący różne oblicza relacji między człowiekiem a innymi gatunkami. Kim są zwierzęta i jakie zajmują miejsce we współczesnym społeczeństwie? Dlaczego są zabijane w ilościach, których nie da się zliczyć, dlaczego są więzione i zadaje im się niepotrzebny ból, skoro podobnie jak my chcą żyć, być wolne i unikać cierpienia? W jaki sposób uprzedmiotowienie zwierząt odbija się na relacjach międzyludzkich? Jeżeli odpowiedzią jest, że TO TYLKO ZWIERZĘTA, kim więc jest człowiek?

Więcej na:
http://www.totylkozwierzeta.pl/

Do zobaczenia!