wtorek, 10 kwietnia 2012

Cyrk Zalewski – Dwadzieścia niezbyt chlubnych lat!

         Już od dwudziestu lat Cyrk Zalewski bawi nas i oczarowuje swymi atrakcjami. Galopujące wielbłądy, poskramiane tygrysy, słonie tańczące na piłkach – mówiąc krótko idealna rozrywka rodzinna, w sam raz na sobotnie popołudnie. Jednak gdy jupitery rozświetlające arenę gasną, a trybuny pustoszeją, z dala od ludzkich oczu rodzi się problem. Problem, który dotyka najbardziej wyzyskiwanych pracowników branży rozrywkowej – zwierząt.

Cyrk Zalewski jako największy i najstarszy zarazem cyrk w Polsce już lata temu wyrobił sobie markę rozrywkowego cudu. Na spektakle każdego tygodnia przybywają tłumy rodziców ciągnących za sobą swoje pociechy, często nie do końca świadome tego czego będą świadkami.
Kolorowi klauni, równie kolorowe zwierzęta, jarmarczna muzyka – to wszystko tworzy aurę świetnej i beztroskiej zabawy, którą cyrk zdecydowanie nie jest.

Od lat aktywiści Ruchu Praw Zwierząt nazywani w nomenklaturze dnia codziennego(często opryskliwie) „zielonymi” starają się udowodnić w jakich warunkach przetrzymywane i transportowane są występujące w cyrku zwierzęta. Informacje o brutalnych metodach tresury, które w tego typu miejscach już dawno stały się chlebem powszednim, bardzo często miały związek z cyrkiem zarządzanym przez Stanisława Zalewskiego. Właśnie takie kontrowersje sprawiły, iż w 2003 roku Telewizja Polska zrezygnowała z emitowania na swej antenie spektakli Zalewskiego.  Nie miało to jednak żadnego wpływu na postawę jego pracowników wobec kolejnych zwierząt. Trzy lata później odnaleziono szczątki martwego wielbłąda, wyrzuconego przez nich na przynależące bazy cyrku wysypisko. Zwłoki zwierzęcia pocięte i częściowo nadpalone rozwleczone zostały wokół śmietnika, najprawdopodobniej przez lokalne psy. Cała sytuacja miała miejsce kilka dni po tym jak okoliczni mieszkańcy przekazali fundacji Empatia informacje o chorym wielbłądzie, znajdującym się na użytkowanym przez Państwa Zalewskich terenie. Aktywiści zdołali już jednak tylko pozbierać i przekazać do analizy ciało zwierzęcia– na ratowanie było już za późno .

Cyrk Zalewski w swojej długoletniej historii raczył nas także brawurowymi ucieczkami, rodem z filmów akcji. W 2008 roku kolorowe namioty zawitały na terenie Gdyni, gdzie przez kilka dni zapewniały okolicznym mieszkańcom rozrywkę. Niestety z nieznanych przyczyn  do powiatowego inspektoratu nie wpłynęło niezbędne w takich sytuacjach zaświadczenie Głównego Inspektora Weterynarii, świadczące o przestrzeganiu na terenie cyrku przepisów związanych z przetrzymywaniem i tresurą zwierząt. Kiedy faktem tym zainteresowały się okoliczne grupy pro-zwierzęce oraz Powiatowy Inspektor Weterynarii we własnej osobie, na chwilę przed inspekcją tabor zniknął z wynajętego przez siebie terenu. Ot, taka cyrkowa sztuczka.

Nie da się ukryć, że napływające w ciągu ostatnich lat informacje o podobnych przypadkach mocno zmobilizowały środowisko animalistyczne do działania przeciwko właścicielowi cyrku. Dziesiątki akcji świadomościowych organizowanych przed spektaklami odbiły się mocno zarówno na reputacji jak i na kieszeni Stanisława Zalewskiego. Jego niechęć do „zielonych” za to - bezpośrednio na ich ciałach.  W 2006 roku uczestnik pikiety poprzedzającej jeden z występów w Toruniu został uderzony w twarz przez samego dyrektora. Podobnego zaszczytu nie dostąpił Dariusz Gzyra, prezes stowarzyszenia Empatia, który dwa lata wcześniej został ogłuszony ciosem w szczękę przez nieznanego napastnika tuż po zakończeniu protestu. Domniemanym sprawcą był wtedy jeden z ochroniarzy cyrku, niestety aktywista, który z zanikami pamięci trafił do szpitala, nigdy nie był w stanie tego udowodnić.

Cyrk wydawać się może rozrywką wyjątkową, zarówno dla nas jak i dla naszych dzieci. Czasem jednak warto pamiętać, iż rozrywka to także biznes – biznes, który każdego roku przynosi ogromne zyski skromnej rzeszy potentatów. I jak w każdym biznesie odbywa się to kosztem tych stojących najniżej. Nie życzmy więc Cyrkowi Zalewski stu lat i nie pojawiajmy się na organizowanych przez niego urodzinowych obchodach. Cóż to bowiem za impreza na której solenizant bawi się kosztem (często nawet życia) innych?  

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Kolejne pikiety przeciw ZOO Centrum

31 marca odbyła się kolejna pikieta przez sklepem ZOO Centrum w Poznaniu, w Centrum Handlowym M1, zorganizowana wspólnie przez działaczy na rzecz praw zwierząt z Inicjatywy „Otwarte Klatki” oraz działaczy związkowych z Inicjatywy Pracowniczej. Razem pikietowali przed sklepem przeciwko wyzyskowi ludzi i zwierząt w sieci ZOO Centrum, z transparentami i plakatami o treści: „ZOO Centrum = Zło Centrum”, „ZOO Centrum = głodowe płace i mobbing”, „Zwierzę nie jest rzeczą – bojkotuj ZOO Centrum!” (zobacz stronę bojkotu) oraz „Dość wyzysku ludzi i zwierząt”. Rozdawano ulotki, której treść publikujemy poniżej.

Na pikiecie zjawili się również byli pracownicy firmy, którzy latem 2011 r. dołączyli do Inicjatywy Pracowniczej, by zacząć walkę o poprawę sytuacji pracowników w ZOO Centrum. O ich problemach pisaliśmy już kilkukrotnie (zobacz wywiad z pracownikiem, relację z poprzednich pikiet oraz relację filmową). Jako że sytuacja w sklepie w ciągu ostatniego roku niewiele się zmieniła, w zeszłym tygodniu jeden z nich zwolnił się na własne życzenie, co było gestem oporu przeciwko złym warunkom zatrudnienia, głodowym pensjom, wyzyskowi, a także przeciwko szykanowaniu pracowników, którzy próbują się organizować. Na pikiecie obecna była też pracownica, która wytoczyła sprawę właścicielowi sieci z powodu zaległości płacowych i domaga się blisko 20 tys. zł – kolejna rozprawa odbędzie się 12 kwietnia w Sądzie Pracy w Poznaniu. Przesłuchiwany na niej będzie w charakterze świadka członek Inicjatywy Pracowniczej.

Zwracano uwagę na to, że zwierzęta w sklepie ZOO Centrum są pozbawione stałej opieki weterynaryjnej i nierzadko zaniedbane. Niejednokrotnie pracownicy ratowali ich życie, kupując leki za własne pieniądze. Przede wszystkim jednak przeciwstawiano się utowarowieniu życia ludzi i zwierząt, a za alternatywę do kupowania zwierząt podawano adopcję, np. zwierząt porzuconych.

Pojawiła się ochrona centrum handlowego, która domagała się zakończenia pikiety i zagroziła wezwaniem policji, do czego jednak nie doszło. Natomiast w nieoficjalnej rozmowie ochroniarze wyrazili zainteresowanie powodami pikiety i zrozumienie dla walki pracowników.

Treść ulotki:

ZOO Centrum = Zło Centrum
Przeciwko wyzyskowi ludzi i zwierząt!

Latem 2011 roku kilku pracowników sklepów Zoo Centrum w Poznaniu dołączyło do związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza, by razem poprawić swoją sytuację. Zoo Centrum to sieć sklepów zoologicznych, która zatrudnia pracowników na bardzo niekorzystnych warunkach płacowych oraz zmusza do pracy w godzinach nadliczbowych. Związek zażądał od pracodawcy zaprzestania przymusu pracy w nadgodzinach i podwyższenia płacy zasadniczej. Ponadto domagano się zagwarantowania stałej i fachowej opieki weterynaryjnej nad zwierzętami, oraz przeprowadzenia anonimowej ankiety nt. mobbingu.

Dlatego że problemy w pracy, w tym praktyki zbliżające się do stałego mobbingu, z którymi spotykali się pracownicy, były nad wyraz uciążliwe, związek przeprowadził działania mające na celu ich nagłośnienie i jak najszybsze wyeliminowanie. Wszelkie kroki podjęte w tej kwestii okazały się jednak bezskuteczne, w sieci sklepów niewiele się bowiem zmieniło. Pracownicy wciąż pracują na śmieciowych umowach na czas określony, o niestabilności zatrudnienia świadczy duża rotacja: przez ostatnie pół roku około 8 pracowników zwolniło się, zostało zwolnionych lub nie otrzymało przedłużenia umów. Część osób, która utraciła posady wcześniej, skarżyła się na wprowadzanie przez kierownictwo nerwowej atmosfery. Polegało to między innymi na zachęcaniu do wzajemnego donoszenia na siebie czy też wymyślaniu nie mających uzasadnienia czynności i zadań, tak, by pracownicy „nie nudzili się w pracy”. Przeciwko pracodawcy toczy się również proces sądowy w sądzie pracy w Poznaniu, jako że jedna z pracownic domaga się wypłaty zaległego wynagrodzenia na kwotę niemalże 20 000 zł za pracę w godzinach nadliczbowych.

Mimo jasnego stanowiska związku, pracodawcy do dzisiejszego dnia nie poprawili warunków pracy w sklepach – nie podniesiono płacy zasadniczej, ani nie wprowadzono stałej opieki weterynaryjnej nad zwierzętami. Ponadto kilka dni temu działacz związkowy otrzymał bezpodstawną naganę, którą interpretujemy jako represję za przynależność związkową. Chcąc zamanifestować sprzeciw wobec postępowania pracodawcy związkowiec złożył wymówienie. Odmowa wykonywania pracy jest gestem oporu przeciwko złym warunkom zatrudnienia, głodowym pensjom, nieludzkiemu wyzyskowi, a także przeciwko szykanowaniu pracowników, którzy próbują się organizować.

Pragniemy także oświadczyć, że pomijając fakt złej opieki nad zwierzętami w sklepach zoologicznych, sprzeciwiamy się ich utowarowieniu. Uważamy, że zarówno ludzie jak i zwierzęta mają prawo do godnego życia.

Przeciwko wyzyskowi! Przeciwko utowarowieniu życia ludzi i zwierząt !

Bojkotuj ZOO Centrum!

 Inicjatywa „Otwarte Klatki” oraz OZZ Inicjatywa Pracownicza